wtorek, 25 lutego 2014

Rozdział 28 'Możesz już mnie łaskawie puścić?!'

Jedliśmy i oglądaliśmy to puki nie urwał mi się film...Obudziłam się ledwo przytomna.Zauważyłam że leże wtulona w chłopaka na kanapie.Na stole leżało wiele papierków po chipsach i tego typu rzeczy. Spojrzałam na chłopaka, który spał. Przynajmniej mi się tak wydawało. Chciałam wstać tak żeby go nie obudzić. Prawie mi się udało ale poczułam jak po on pociąga mnie za rękę tak że po chwili znowu leżałam na nim.
-Gdzie się to wybiera? bez mojej zgody-zapytał patrząc mi w oczy. Ja się z niego zaczęłam śmiać i wstałam, ale tym razem nie udało mu się mnie 'złapać'
-nie będę się ciebie pytać o zgodę. Tsa. co jeszcze wymyślisz?-powiedziałam i poszłam to kuchni. Wyjęłam potrzebne rzeczy żeby zrobić kanapki. Naszykowałam wszystko,ale nie dane było mi skończyć bo po chwili poczułam na moich biodrach ręce chłopaka, który położył również głowę na moim ramieniu.
-co robisz skarbie?-zapytał a ja się na niego spojrzałam.Po chwili tego pożałowałam bo nie mogłam odciągnąć się od jego pięknych błękitnych oczu.-kocham cię-dodał i poczułam jego słodkie usta, które chce ciągle czuć na swoich.Jak się oderwaliśmy przytuliłam się do blondyna.
-właśnie robiłam śniadanie, ale widzę ze nie jesteś głodny, wiec nie będę kończyć-powiedziałam, a on zrobił wielkie oczy.
-No.o ale ja głodny jestem-powiedział tak słodko, a za razem nie winię ze zal mi się go zrobiło.
-no to na razie weź te kanapki, które udało mi się naszykować, a zaraz zamówię pizze-powiedziałam, a chłopakowi pojawił się wielki uśmiech na twarzy. Zaczęłam się z niego śmiać.
-tylko ma być duża-powiedział i wziął jedną kanapkę i zaczął ją  jeść.
-smacznego-powiedziałam i się uśmiechnęłam. Wyszłam z kuchni,wzięłam szybko swoją torebkę żeby chłopak się nie skapnął i wyszłam po cichu z domu. Poszłam do najbliższej pizzerii i zamówiłam 3 wielkie pizze na wynos.  Czekałam z jakieś 12 minut aż mi przynieśli zamówienie. Zapłaciłam i jakoś wzięłam i przytargałam do domku. Położyłam je na stole w kuchni. Nigdzie nie widziałam chłopaka.
-gdzie ty byłaś?! ludzie ja tu się martwię, a ty gdzieś łazisz-usłyszałam głos za moimi plecami. Wystraszyłam się i podskoczyłam ze strachu.
-nie strasz-złapałam się za serce.Trochę słabo mi się zrobiło, ale udawałam że wszystko ok-byłam bo pizze-dodałam już trochę uspokojona. Było mi duszno, więc wyszłam przed domek. usiadłam  na ziemi i próbowałam jakoś uspokoić swoje serce, które cały czas biło ze strachu.
-kochanie, co jest?-usłyszałam przestraszony głos chłopaka, który już po chwili znalazł się obok mnie.
-nie, nic nie jest. Czemu nie jesz?
-Bez ciebie nie będę jadł-powiedział stanowczo.
-idź jedz, ja później coś ze zrobię-powiedziałam nie zwracałam na niego uwagi. Chłopak wstał i wziął mnie na ręce.
-puść mnie! postaw mnie na ziemi! Niall, słuchasz ty mnie?!-krzyczałam żeby mnie puścił, a on nadal szedł w stronę kuchni.
-nie puszcze cię do puki nie zjesz-powiedział i wszedł do kuchni.
-dobra zjem,ale możesz już mnie łaskawie puścić?! -krzyknęłam zła, a on mnie puścił
-masz to zjeść-wskazał na pizze. Nie chętnie wzięłam jeden mały kawałek i zaczęłam jeść. Chłopak jak zobaczył że jem też zaczął spożywać posiłek.

Hejka,sorry ze tak długo czekaliście ;c przepraszam za błędy ;c mam nadzieje że wam się podoba? a jak wam się podoba nowy wygląd bloga? mam nadzieje że przypadł wam do gustu ;*

wtorek, 18 lutego 2014

Rozdział 27 'Od kąt cię ujrzałem tylko ty byłaś najważniejsza.'

-No ale ja na prawdę się o ciebie martwię-właśnie to mnie zamurowało. Czemu niby ma się o mnie martwić? Przecież ja jestem nikim. Rozumie jak by się martwił o tą swoją dziewczynę, albo no nie wiem...o chłopców z zespołu. Dobra nie będę z niego robić pedała. Czy ja kiedyś przestanę myśleć? Dobra koniec!
-idziemy to kasy, czy jeszcze coś kupujesz?-zmieniłam temat. Nie mam zamiaru niszczyć mu życia. Dobra ja nie myślę. lalalalalalalala, kurde to nie działa, a każdy mówi że działa.
-to zależy od ciebie. Czy idziemy tam tylko na chwilę i się ulatniam...
-nigdzie nie będziesz szedł. Zostajesz na noc. To co jeszcze kupujemy?-przerwałam mu, a on był w lekkim 'szoku' ?
-jesteś pewna żebym został?-no nie, wiedziałam że zada to pytanie. Świat mnie nienawidzi, a ja go, więc jakaś kolej rzeczy jest. W sumie nie dziwie się.
-Myślisz że ja cię puszczę samego w nocy, pff-użyłam tych samych słów jak on. Myśli że ja go puszczę?
-pff. moje słowa-powiedział i zrobił jedną z tych jego minek. hahahah może go to psychiatry wyśle ?
-hahahaahhaha dobra czyli kupujemy wszystko po 2 paczki?-zapytałam się, a mu szczęka opadła.
-Ludzie! moja krew! Patrzcie i się uczcie!-powiedział tuląc mnie. Ja zaczęłam się z niego ryć.Jaka siara. Ja go nie znam.
-ja go nie znam, pierwszy raz na oczy go widzę.-powiedziałam odsuwając się od niego.
-Kurwa! Nialla Horana nie znasz?! jaka binda-powiedziała jakaś dziewczyna, która miała na sobie bluzkę z 1D, czyli na pewno fanka. Spojrzałam na Nialla i po chwili oby twoje wybuchliśmy nieopanowanym śmiechem.
-no właśnie, jaka binda. pff.-powiedział chłopak. Zmroziłam go wzrokiem.
-Dobra jak chcesz, lecz do mnie nie przychodź jak będziesz chciał jedzenie-powiedziałam.Odwróciłam się na pięcie i zaczęłam iść w kierunku wyjścia. Nie pokazywałam żadnych uczuć. Wyszłam i po chwili tego pożałowałam. Zaczął padać deszcz, który co chwili robił się w stronę ulewy. Szłam nie odwracając się. Usłyszałam jak Niall mnie woła. Nie reagowałam,
szłam dalej to puki nie poczułam jego ręki na moim
ramieniu.Odwróciłam się i tego nie żałowałam bo poczułam smak jego słodkich ust.Już nie mogłam wytrzymać i to odwzajemniłam. Boże co ja robię?!
Szybko się od niego oderwałam.
-Niall, ja nie mogę. Ty masz dziewczynę.-powiedziałam i chciałam iść dalej,ale on splótł nasze dłonie. Spojrzałam się na niego pytająco, a on się uśmiechnął, pokazując za razem swoje piękne białe ząbki.
-Dla mnie inna dziewczyny niż ty się nie liczy..
-no ale tamta to co?-powiedziałam, miałam nadzieje że powie że to jego fanka, która go pocałowała.
-tamta? Modest kazało mi się z nią chodzić. Od kąt cię ujrzałem tylko ty byłaś najważniejsza. Zrozum..Nie ma innej.Jesteś tylko ty-powiedział i ponownie złączył nasze usta. Poczułam motylki w brzuchu. Nie chce żeby to się kończyło.
-kocham cię-powiedziałam jak się oderwaliśmy. Widziałam że się uśmiecha.
-Ja ciebie bardziej-powiedziała i zaczęliśmy się kierować do tego domku. Po paru minutach byliśmy na miejscu. Chłopak odpalił laptopa a ja zajrzałam do lodówki, która o dziwo była cała w jedzeniu. Szybko przeszukałam wszystkie szafki. Pełno jedzenia. Jednak nie musieliśmy iść do sklepu. Szybko zrobiłam dużo frytek, które wyjęłam z zamrażalnika i poszłam do chłopaka.
-Co oglądamy?-zapytałam kładąc jedzenie na stole, a on otworzył usta. -chcesz może coś do picia? czy może sama cola?-dodałam z uśmiechem.
- Cola wystarczy, ty nic nie rób tylko siadaj-powiedział ciągnąc mnie za rękę tak że po chwili znajdowałam się na kanapie obok niego. -a w sprawię filmy, to ty wybieraj-dodał z uśmiechem.
-hmm..może 'tunel śmierci'?-zapytałam się, a on włączył film. Jedliśmy i oglądaliśmy tak to puki nie urwał mi się film.......

Hej, jednak dzisiaj coś napisałam, dzięki Kasi xd krótki, ale jest. Przepraszam za błędy. Kocham was ;*
jutro na pewno się coś pojawi, a teraz idę spać. Jednokierunkowych kochani <3

Rozdział 26 'Kurwa, nie będziesz mi mówił co ja mam to jasnej cholery robić!'

-nie wkurwiaj mnie-powiedziałem już wkurzony i wyszedłem z domu Karoliny.Szedłem tak gdy nagle...
Zadzwonił do mnie telefon..Nie znajomy...Nie chciałem odbierać ale już z miłą niechęcią odebrałem.
(N: Niall, Niez: Nieznajomy )
N-tak ?
Niez-Hmm. mam pytanie...Jak bardzo zależy ci na Ani?
N-a co cie to?
Niez-czyli znaczy że bardzo?
N-nie zależy mi na niej. Kurwa co za pojebany świat (xd)
Niez-dobra nie udawaj, każdy wie że ją kochasz. No nie kłam.
N- a co cię to niby obchodzi ?
Niez-Obchodzi i to bardzo.
N- nie wiem o co ci chodzi.
Niez-Podpowiem, uważaj na swojego skarpa.Niedługo może go zabraknąć.
N-co kurwa chcesz z nią zrobić?! co ci kurwa niby zrobiła?!
Niez-zobaczysz. Jak ci na niej zależy to pilnuj ją, a może nie. To zależy od ciebie.Jak ja kochasz do lepiej uważaj-powiedział i się rozłączył. Kurwa jak on coś jej zrobi to znajdę gościa i go zabije. Obiecuje! Szybko wyjąłem telefon i szybko wybrałem numer Ani.
(A-Ania, N-Niall)
A-Taaak?
N-Gdzie jesteś?
A-Ja?? Ja jestem w lesie, a co?
N- To szybko wracaj do domu!
A-Czemu niby?
N-Jesteś sama?
A-taaa. Robert sobie poszedł, ale o co ci kurwa chodzi?!
N-Wracaj szybko,albo ja idę do ciebie. Gdzie jest ten las?
A-Nie daleko parku, a co? kurwa co niby się dzieje?
N-Czekaj tam gdzie jesteś, nie ruszaj się nigdzie zaraz będę.
A-okey?-zdążyłem tylko to usłyszeć i się rozłączyłem. Szybko zacząłem biegnąć w stronę dziewczyny. Nie chce żeby coś jej się stało. Kurwa nie wybaczę sobie jak ten gnojek jej coś zrobi. Nie wybaczę. Po paru minutach byłem na miejscu, ale nigdzie nie widziałem dziewczyny. Biegłem przez las to puki nie zobaczyłem jakiegoś małego domku koło wodospadu.Szybko do niego wbiegłem.Jak tylko zobaczyłem że nic jej nie jest odetchnąłem z ulgą. Szybko ją przytuliłem. Mozę wydawać się do dziwne, ale boję się o nią.
-Mogę wiedzieć co ty to cholery wyprawiasz?!-krzyknęła odrywając się ode mnie.
-Martwię się?
-Kurwa to po to tylko tyle krzyku?! Chyba umie sama o siebie zadbać. Czy może jeszcze wynajmiesz mi Niańkę?! To chyba by była lekka przesada, ale po tobie nie wiem czego można się już spodziewać!-nadal krzyczała.
Ania

Kurwa, ja tu myślę że coś się stało, a on se się martwi. Myślałam że mnie szlak zaraz trawi. 
-weź głęboki wdech i wydech-powiedział a ja tak zrobiłam. -Lepiej?
-Nie!-nadal byłam zła. Kurwa, nie mogę go zrozumieć.W sumie sama nie wiem czemu jestem na niego zła. Nie, nie jestem o niego zazdrosna. Przecież nawet go nie kocham,a mam być zazdrosna? nie, dobra Ania, przestań myśleć... 
Lekarz nie kazał ci się denerwować. 
-no to się uspokój- nie wiem z kąt on może być taki spokojny. Kurwa debil (xd) 
-Nie!-krzyknęłam jeszcze głośniej,ale nie było mi to na rękę bo chłopak do mnie potrzedł i mnie pocałował. Szczerzę? to mnie uspokoiło, ale czemu on to zrobił? przecież on ma dziewczynę.Chciałam się od niego oderwać, ale nie mogłam.Czemu? sama nie wiem. Nie mogła. Coś mnie ciągnęło by odwzajemnić, ale nie ona ma dziewczynę. Nie mogę. Nie chętnie się od niego oderwałam, chodziarz coś chciało żebym z nim trwała tak całe życie. Nie, Ania.Ty się w nim nie zakochałaś. Nie, to nie możliwe. Nie, nie,nie,nie,nie,nie,nie. Może jednak? Popatrz, jesteś o niego zazdrosna, bolało cię to jak zobaczyłaś go z tą dziewczyną. Uwierz kochasz go, ale nie chcesz tego przyjąć.Czemu już nie mogę ci powiedzieć. musisz sama odgadnąć hasło na tą zagadką. Może jak ci go zabraknie to wtedy sobie to uświadomisz-odezwał się głos w głowie, który chyba ma racje. No ale ja i Niall? Przecież ja jestem zwykłą dziewczyną, a on? przecież to zniszczy mu karierę. Jak kochasz go, a on ciebie to kariera nie stanie wam na drodze do szczęścia-znowu odezwał się ten sam głos.No ale on mnie nie kocha, przecież ma dziewczynę. Może kochać ciebie i ją-no to do mądrości nie należy, ale ciekawe kogo by wybrał. Ona jest piękna, chuda, fajna, miła,a ja? Nie, na pewno wybrał by ją. 
-Teraz się uspokoiłaś?-zapytał tym słodkim Irlandzkim głosem. Kurwa, a jak na serio się w nim zakochałam? nie, on ma ją. Nie mogę nawet myśleć że może będę kiedyś z nim. Nienawidzę życia! 
-tak-powiedziałam już całkiem spokojna.Widziałam jak blondynek się uśmiecha.Boże...Jaki on jest piękny.
Dobra Ania! nie możesz o nim myśleć. No ale nie mogę. Musisz. Dobra uspokój się.Jestem spokojna. 
Nie dobra coś chyba mi dosypali do tej coli.
-Chcesz może chipsy?-zapytałam próbując zmienić temat. 
-A masz?! Jasne ze chce! ja nie chcieć? pff.-powiedział, a ja się zaczęłam z niego śmiać. Znowu wrócił ten mały słodki głodomorek. Poszłam do kuchni i wyjęłam z mojej wielkiej torby paczkę chipsów i cole. Wzięłam to i poszłam do blondyna. 
-Gdzie jemy? tu czy może nad wodą? a może obejrzymy jakiś film na laptopie?-zapytałam się go, a on otworzył usta.
-Czemu ty nie jesteś moja dziewczyną? masz wszystko, Louis ma szczęście, no i ten twój chłopak-powiedział już trochę nie pewnie.
-Nie mam chłopaka.Chciałam trochę wkurzyć Louisa-powiedziałam trochę spłoszona, no ale taka prawda. Nie chce żeby Niall się wkurzyła tak jak z Olivierem.Wtedy nie wiem co mu odbiło. Położyłam cole i chipsy na stole i poszłam po resztę jedzenia i laptopa. Mina Nialla była bezcenna. W sumie kto normalny bierze tyle jedzenia na jedną noc i to tego laptopa i gitarę. No ale kto powiedział że ja jestem normalna. Przyniosłam do wszystko to pokoju.
-ludzie, kocham cię!-krzyknął radosny. Szkoda że tego nie czuje. Dobra Ania miałaś o tym nie myśleć.
-No co? to mało. Tak i tak muszę iść jeszcze coś kupić. Kupiła bym więcej tego, ale torba była ciężka. -powiedziała wzruszając ramionami, a jego mina mnie rozwaliła.
- no to ja mogę iść z tobą. Nie puszczę cię samą w nocy-powiedział wstając
-Niall jest 17 co mi może się stać?-zapytałam, nie wiem po co on tak się martwi.Jakby nie chciał mi o czymś powiedzieć. Tylko czego? Może się dowiem, może nie. Kto to wie? na pewno nie ja.
-nie marudź tylko chodź-złapał mnie za rękę za razem ciągnął mnie do wyjścia. Co mu się dzisiaj stało?
Jak byliśmy już na dworze, puściłam jego dłoń,która moim zdaniem idealnie pasuje do niego. Nie Ania! miałaś przestać. Spojrzałam na Nialla, który udawał że jest poważny, ale mu to nie wychodzi.Po paru minutach 'cichej' drogi byliśmy pod sklepem. Niall szybko gdzieś polazł, a ja zrezygnowana poszłam do działu z gazetami. Było mi na rękę to że Niall wziął wózek. Po jakiś 15 minutach się skapnęłam że nie ma Nialla. Poszłam go szukać, ale nigdzie go nie widziałam. Wyszłam ze sklepu. Nie było go. Kurwa to nie jest śmieszne.
-Może już poszedł do tego domku?-pomyślałam. No ale on mnie zostawił? tak samą? Dobra, co ja niby się miałam spodziewać. Tego że będzie chciał ze mną chodzić? pff. Nawet tak nie mogę myśleć. On ma dziewczynę, a może on właśnie do niej poszedł. Kurwa!
-Jak ja nienawidzę życie!-krzyknęłam tak że osoby przechodzące obok mnie spojrzały się, a w ich oczach mogłam ujrzeć ból. Wyczytałam z nich 'Biedna, czemu świat rani akurat ludzi w tym wieku?' Chciałabym znać na to odpowiedz. No ale nie poznam. Z całej siły kopnęłam kamyk, który leżał samotnie na chodniku. Zadzwonił do mnie telefon...nieznajomy numer..Trochę się bałam,ale już odebrałam...
(A-Ania, Niez-Nieznajomy )
A-Tak?
Niez-Niall mówił ci że masz się blisko niego trzymać.
A-Yyy. nie, mogę chodzisz wiedzieć z kim rozmawiam?
Niez-Znamy się...Niall jest w sklepie, lepiej idź do niego. Na prawdę, lepiej uważaj.
A- Kurwa, nie będziesz mi mówił co ja mam to jasnej cholery robić!-krzyknęłam i się rozłączyłam. Pięknie..Muszę się wracać po tego debila.Ma szczęście ze jestem blisko sklepu. Po chwili zauważyłam chłopaka w dziale ze słodyczami.Podeszłam do niego. W ogóle nie zwrócił na mnie uwagi. Co to niby ma być?! nie dobra Ania, wdech i wydech. Lepiej.
-Czy ja o czymś nie wiem?-walnęłam prosto z mostu. Chłopak podskoczył ze strachu przy okazji upuszczając paczkę żelków. podniosłam je i włożyłam na poprzednie miejsce. Skrzyżowałam ręce na piesi-doczekam się odpowiedzi?
-ale o co ci chodzi?
-o tajemniczego nieznajomego. Czemu ktoś w ogóle myśli że ja cały czas będę się ciebie trzymać, pff.
Ludzie nie mają mózgu-powiedziałam, próbowałam brzmieć jakoś, no przekonująco i chyba chłopak się nabrał, można to zobaczyć po jego przestraszonej minie. Nie wytrzymałam i zaczęłam się śmiać.-no weź, mogłeś mi powiedzieć. Ja już myślałam że na prawdę się o mnie martwisz.
-no ale ja na prawdę się o ciebie martwię-właśnie to zdanie mnie zamurowało.


Hejka, przepraszam że tak długo czekaliście, ale mało komentujecie i nikt mnie nie motywuje ;cccc Obiecuje że jutro spróbuje coś napisać. Proszę komentujcie. Tym co komentują z całego serca dziękuje <3
Przepraszam że taki beznadziejny no ale nie miałam weny, a po za tym życie mi się pieprzy no i nie mam sił ;/ Kocham was <3 proszę komentujcie, nawet z anonima. Proszę ;cccccc 

piątek, 14 lutego 2014

Rozdział 25 'No widzisz, mam swoje źródła'

Po chwili odpłynąłem w krainę Morfeusza...
*Oczami Ani*
Wczoraj po tej małej 'kłótni'. Jak w ogóle można nazwać ją tak. Jakoś dziwnie się czułam. Było mi strasznie duszno, ledwo mogłam oddychać.Ale to mnie nie za bardzo interesuje. Nie wiem czemu. Dziwnie się czuje ze 'oszukałam' chłopców z tymi oświadczynami. Zastanawia mnie to czemu Niall się tak zachował. Coś musiało się stać, przecież nigdy tak się nie zachowywał. Nie wiem czemu nie mogę przestać o tym myśleć.
Jakiś czas temu przyszedł to mnie ten Kardiolog, czy jak on się nazywa i powiedział że nie mogę się denerwować i mam zacząć jeść. Pomyślicie że może do dziwne, że muszę jeść czy problemami z serce, ale to normalne. Wiele wad czy problemów serca zaczyna się od problemów z odżywianiem.Moja 'mama' zawsze mi to mówiła jak nie chciałam jeść. Całe życie mi to powtarzała, ale i tak nigdy nie miałam wielkiego apetytu.Takie życie. Jak tylko lekarz powiedział że mogę już iść do swojego domu, podziękowałam i włożyłam słuchawki w uszy i wyszłam. Od razu jak przekroczyłam próg drzwi szpitala zaatakował mnie świeży powiew powietrza.Od razu zrobiło mi się o wiele lepiej.Chciałam skorzystać z tej pięknej pogody, więc zaczęłam kierować się w stronę parku. Stanęłam na mostku i wpatrywałam się w piękny krajobraz tego miejsca. Jednak moją uwagę skupiłam na jakąś zakochaną parze, która się całowała. Wpatrywałam się w nich to puki nie skapnęłam się ze to Niall. Poczułam dziwny ból w sercu, czemu? sama nie wiem. Szybko chciałam uciec żeby mnie nie zauważyli tak że już po paru minutach znajdowałam się koło jakiegoś lasu. Chodziłam tak pomiędzy drzewami.Nagle w środku lasu zauważyłam mały wodospad a koło niego piękny mały drewniany domek.Niepewnie podeszłam i zapukałam w duże mahoniowe drzwi, nie usłyszawszy żadnej odpowiedzi otworzyłam je.
-Jest tu ktoś?!-krzyknęłam, nie usłyszałam odpowiedzi. Dom wyglądał na opuszczony,ale czemu ktoś miałby opuścić taki piękny dom? Sprawdziłam wszystkie pokoje.Każdy był idealnie urządzony. Kolory idealnie koloryzowały z meblami. Nie wiem jak ktoś mógł to miejsce opuścić. Ponownie znalazłam się w korytarzu. Myślałam chwilę i postanowiłam, że zostanę tu na jedną noc. Nic się przecież nie może stać. Kierowałam się do domu by wziąć jakieś ciuchy i coś do jedzenia. Po paru minutach długiej drogi w końcu byłam na miejscu. Weszłam do domu. Zdziwiło mnie trochę to że chłopcy byli, ale i tak szybko pobiegłam do swojego pokoju. Wyjęłam swoją wielką torbę, to której włożyłam jakieś ciuchy, struj kąpielowy,Laptopa z ładowarką,gitarę, szczotkę, okulary przeciwsłoneczne, krem do opalania, jakiś ręcznik, mydło, kosmetyki i jakieś klapki. Sprawdziłam czy nie zapomniałam o czymś.A no tak! wzięłam ładowarkę do telefonu i słuchawki. Teraz jestem już gotowa na wielką nockę pod gołym niebem przy przepięknych odgłosach natury. Wzięłam swoją ''lekką'' torebkę i zeszłam na dół.
-Idę do Oliviera na noc, jak jutro mnie nie będzie znaczy ze nie chce mi się tu wracać, miłej zabawy-poinformowałam ich, chodziarz nie była to cała prawda i wyszłam.Prawie skakałam z radości.Chciałam już być na miejscu.Weszłam jeszcze do sklepu i kupiłam wielką cole, chipsy,3 paczki jakiś żelków, 2 paczki popcornu, paczkę gum do żucia, czekoladę, babeczki,ciastka, pianki no i w końcu przeszłam na inny dział gdzie znalazłam zapałki i jakieś gazety. Zobaczyłam czy nie brakuje nic, jak było już wszystko poszłam do kasy i zapłaciłam za to. W końcu mogłam się kierować w stronę tego drewnianego opuszczonego domu.Po paru minutach byłam już w lesie gdzie się znajdował, szybko znalazłam się w domku. Znowu poczułam ten piękny zapach natury. Zaciągnęłam się jeszcze powietrzem i zaczęłam się 'rozpakowywać'. Szczerze? tylko wyciągnęłam jedzenie, struj kąpielowy i ręcznik. Przeprałam się w ten struj, a włosy uczesałam w wysokiego kucyka. Było ciepło jak nie wiem. Usiadłam na brzegu wpatrując się w przezroczystą wodę. Zanurzyłam się, woda była gorąca.
-pięknie tutaj, prawda-powiedział jakiś męski głos, za mną.Wystraszyłam się.Myślałam że nikt tutaj nie mieszka.
-wystraszyłeś mnie-powiedziałam łapiąc się za miejsce gdzie znajduje się serce
-przepraszam, nie chciałem. Jestem Robert-powiedział siadając koło mnie na brzegu.
-nic się nie stało, Ania-powiedziałam patrząc na niego.
-ładne imię zawsze pochodzi od ładnej dziewczyny-powiedział i zauważyłam ten błysk w jego oku.
-yhy, jak by ta ''ładna''-narysowałam w powietrzu cudzysłów-była jeszcze ładna.-powiedziałam i spojrzałam na swoje odpicie. Ale szybko tego pożałowałam po chłopak wrzucił mnie do wody, a po chwili sam do niej wskoczył.
-debil!-krzyknęłam jak już wynurzyłam się z wody.
-ale kochany debil-poprawił mnie, za co dostał dużo falą wody ode mnie w prezencie za taką poprawkę.
-no ej-dodał po chwili wciągnął mnie pod wodę.Nasze usta dzieliły tylko milimetry.Po chwili złączyliśmy je w namiętnym pocałunku. Może i znam go 5 minut, ale coś mnie do niego ciągnie. Wynurzyliśmy się, a on złapał mnie za rękę Uśmiechnęłam się, co on odwzajemnił.Po chwili ponownie złączył nasze usta. Trwaliśmy tak parę minut.
*Oczami Nialla*
Byłem wkurzony na Modest, bo chcą żebym chodził z jakąś modelką.Kurwa, czemu ona nie może być Anią? tak to bym z miłą chęcią z nią chodził.Życie jest niesprawiedliwe, zawsze tak było.
-Niall? coś się stało?-zapytała się mnie Karola xd
-ta, co miało by mi się niby stać?
-no nie wiem, więc dlatego pytam-wzruszyła ramionami.-Ej dzwonić do Ani? -dodała wyciekając telefon i szperała coś w telefonie, po chwili włączyła głośnik.
( A-Ania,K-Karolina, N-Niall,Lo-Louis,)
A: t.a.a.a.a.ak.? haha przestań
K: gdzie jesteś?
A: yyy. teraz? w jeziorze, hahahaha.
Lo: gdzie? ;o
A: no co? to że wy siedzicie w domu...Odwal się ode mnie gadam przez telefon-mówiła do kogoś....Nie znaczy że ja mam gnić w nim w taką piękną pogodę.
K: taaa. okey, ale mogę wiedzieć z kim jesteś?!
A: Z moim chłopakiem? hallo? ludzie ziemia do was.-Że co? byłem w szoku.
N: a ot kiedy ty masz chłopaka?
A: a co cię to?! pff. a ty od kiedy masz dziewczynę?
N: z kąt wiesz ze mam dziewczynę?-byłem zdziwiony, ale z kąt ona wie o tej modelce.
A:No widzisz, mam swoje źródła.
N: bardzo śmieszne.
A: no śmieszne, ja muszę kończyć bo on zaraz mi wyrwie ten telefon-powiedziała nadal się śmiejąc i się rozłączyła.
-hahahhahahhahaha ty masz d.z.i..e...e.w.c.c.z.y.n.n.ę?-powiedział przez śmiech Harry
-coś w tym dziwnego?
-No nie. tylko z dnia na dzień wiedzieć taką nowinę.-nadal się śmiał
-nie wkurwiaj mnie-powiedziałem już wkurzony i wyszedłem z domu Karoliny. Szedłem tak gdy nagle....

  Hejka, na wstępie przepraszam ze tak długo czekaliście i że taki krótki ;-; nie mam weny ani pomysłów ;c liczę na jakieś komentarze, może one jakoś mnie zmotywują do pisani ;/ kocham was ;* przepraszam za błędy.
ps. Wszystkieeeeego najlepszego Kasia ♥ kc <3
       

niedziela, 9 lutego 2014

Rozdział 24 ''Czemu ty to zrobiłaś?!''

No i tak właśnie się stało....
(Nadal oczami Nialla )
Próbowałem wszystkiego by tylko nie myśleć o jej ślubie... czemu akurat jak musiałem się w niej zakocha?! Może i jest piękna, mądra, wysportowana, radosna, miła, fajna i nie tylko, ale czy to znaczy ze ja mam cierpieć ?! czemu ja?! chce już mieć epilog mego nieszczęśliwego życia...Myślałem tak i szperałem w telefonie, gdy nagle...
-Yyyy, Niall?! Żyjesz ?-powiedziała radośnie brunetka machając mi przed oczami swoją małą rączkom, jednocześnie przerywając mi nerwowe szukanie czegoś w telefonie, sam nawet nie wiem czego szukałem...
Spojrzałem na nią pytająco, nie chciało mi się nic mówić, bo bałem się ze rozpozna smutek i ból w moim głosie...
-o co chodzi? gdzie jest reszta?-powiedziałem nie wiedząc kompletnie nic...Kurwa! ona jest taka cudowna..
I znowu rzeczywistość! Czy ja kiedyś będę ciągle w krainie marzeń na zawsze? chce mi się ryczeć, wiem żałosne, ale ja naprawdę ją kocham i zrobię dla niej wszystko...;c czemu ja? chce już zakończyć całe to beznadziejne życie, w którym nawet osoba, która jest dla mnie ważna nie czuje nic do mnie...
-poszła do sklepu, co ty taki zapatrzony w ten telefon? zakochałeś się w nim czy co?-zapytała radośnie siadając koło mnie...Świetnie! Kurwa! jeszcze zostałem z nią sam, Boże czemu ja?!
-nudzi mi się, a ty czemu nie pojechałaś z nimi-powiedziałem, szczerzę?! wolę siedzieć sam niż przy niej,  ona jest taka cudowna.No i w takich chwilach chce być tym Olivierem (xd) Ma szczęście, jakbym ja miał takie szczęście jak on, nigdy, a to nigdy bym tego nie zepsuł... Czemu ona musi być taka piękna?! Nienawidzę życia...
- a co wyganiasz mnie?-zapytała patrząc na mnie tym swoim wzrokiem..Miałem ochotę ja pocałować,ale nie mogłem...Może i ja kocham, ale jej serce należy to innego...
-nie, tylko po co  masz tu siedzieć ze mną, jak możesz latać po sklepach z nimi, sam ledwo ze sobą wytrzymuje,a co dopiero ty wytrzymasz-odpowiedziałem bez zastanowienia...W sumie taka prawda...
-Niall przestań! nie chce mi się słuchać takich bzdur! -powiedziała ponosząc ''trochę'' ton
-co? taka prawda-wzruszyłem ramionami-a no tak, bym zapomniał, jak tam dzień z Olivierem?-zapytałem ciekawy jak im minął dzień, szczerzę? nie chciałem żeby coś podejrzewała
-spoko, szczerze bałam się na początku,ale później było wszystko ok, pogodziliśmy się i pogadaliśmy i koniec, normalka-powiedziała bez uczuciowo?! Ale jak to?! A gdzie niby oświadczyny i reszta?!
-no ale mówiłaś że ci się oświadczył?-byłem w szoku....
-nooo, chciałam was trochę nabrać i chyba się udało-powiedziała śmiejąc się-jesteśmy tylko przyjaciółmi, a pierścionek dostałam w jakieś patce do mnie.-dodała...Byłem zły..Jak ona mogła do zrobić?!
-czemu ty to zrobiłaś?!-chciałem jak najszybciej usłyszeć odpowiedź..Widziałem że była w szoku...Długo nie usłyszawszy odpowiedzi poszedłem do swojego pokoju...Cały czas byłem na nią zły...Nie wiem dlaczego,ale byłem...Wiem jestem słaby po poszedłem po żyletki...Od jakiegoś czasu jestem od nich uzależniony...po chwili moja ręka była w świeżych bliznach...Kurwa! znowu to zrobiłem!Szybko przemyłem rany i poszedłem do swojego pokoju...Usiadłem na łóżku i cały czas patrzyłem się na rany...Po chwili usłyszałem pukanie do drzwi, szybko zakryłem zwierze blizny i powiedziałem ciche ''proszę''chodziarz nie miałem ochoty się odzywać...
-Niall, coś się stało?-zapytała się brązowooka...Świetnie jeszcze ona! Czemu ciągle tylko ona?!
-nie, a co miało by się stać?
-no nie wiem, wiec się ciebie pytam, czemu się tak zachowujesz?-zapytała, no i koniec,wiedziałem że kiedyś się to stanie, wiedziałem że kiedyś to powie...
-jak się zachowuję? normalnie, a ty jak byś się zachowywała na moim miejscu jakbyś właśnie usłyszała takie rzeczy?-powiedziałem, nie zastanawiałem się długo nad odpowiedzią...Usłyszałem że chłopaki przyjechali...Dzięki bogu!Szybko poszedłem na dół zostawiając dziewczynę samą w moim pokoju...Jednak po chwili i ona przyszła do kuchni, gdzie wszyscy się znajdowaliśmy...miałem ochotę powiedzieć im o tym...Ale postanowiłem że niech ona powie, w końcu to ona zaczęła...
-powiesz im czy ja mam powiedzieć?-powiedziałem obojętnie,chciałem żeby też trochę była na moim miejscu...
-Daliście się nabrać, tak naprawdę nie jestem z Olivierem, prawdą jest to że pogodziliśmy się,chciałam tylko zobaczyć jak zareagujecie-powiedziała trochę spłoszona..
-wiedziałem że nas wkręcasz, ale muszę przyznać dobrą jesteś aktorką-powiedział Harry..
-dzięki-powiedziała już radośnie, serio? Oni się nie nabrali a ja?grr..(xd)Czemu muszę być taki naiwny?!
-no ja mam nadzieje że nie jesteście razem-powiedział stanowczo Louis...jeszcze on?! ;-;
-Miałam mu dać szanse...Ale za mocno się bałam że to się powtórzy-powiedziała spuszczając głowę...Szkoda było mi jej...Już sam nie wiem co czuje! jestem beznadziejny! ;-; Chciałem iść do swojego pokoju, ale chłopaki mnie zatrzymali na ''noc filmową'' Znowu? ;-; Usiedliśmy w salonie...Louis,Ania,Zayn i Liam usiedli na kanapie, a Harry usiadł na fotelu na przeciwko mnie...
*Oczami Louisa*
 Dzisiaj znowu zrobiliśmy ''noc filmową''. Wszystko było dobrze aż do pewnego czasu...W połowie filmu zauważyłem że Ania ciężko oddycha...Nie wiedziałem co jej jest...
-Ania, nic ci nie jest?-zapytałem się przestraszony....
-tak, tylko duszno tu jest-powiedziała prawie nie kontaktując...
-Jedziemy do szpitala-powiedziałem,a  reszta szybko ruszyła w stronę samochodu...Wziąłem Anię na ręce i też poszedłem do pojazdu...Położyłem ją z tyłu auta...Jakoś się zmieściliśmy, w końcu nasze auto to małych nie należy...Ruszyliśmy i po 30 minutach byliśmy pod budynkiem.Znowu wziąłem ją na ręce i po chwili byliśmy przed recepcją...
-Może ja przyjąć jakiś lekarz?-zapytałem, patrząc na kruche ciało dziewczyny.
-chwila-powiedziała i robiła coś przy komputerze-proszę pod pokój 24-dodała z uśmiechem, a ja tylko podziękowałem i szybko poszedłem do tego pokoju, kolejki nie było, wiec miałem szczęście, w sumie o 1 w nocy kto by czekał na wizytę u lekarza? zapukałem do drzwi...Po chwili usłyszałem ciche proszę...
-przyjmie ją pan?-zapytałem z nadzieją, bałem się o nią...Nie dawno wyszła ze szpitala i znowu ma się w nim znaleźć? boże czemu akurat moją siostre musisz tak karać?! co ona ci takiego zrobiła?!
-tak,połóż ją tu-powiedział pokazując jakieś łózko..Padał ją, a ja czekałem tylko na to że powie mi że to nic poważnego i będzie mogła wracać do domu...Po chwili skończył i nie miał dobrej miny...
-i co z nią? nic jej nie jest?-zapytałem przestraszony, nie chce żeby cierpiała, albo siedziała w tym szpitalu...
-nie mogę tak od razu powiedzieć, ale będzie musiała zostać na jedną noc, musi ją spadać kardiolog. Nie wygląda to na coś poważnego, więc nie musisz się martwić-powiedział z uśmiechem, ucieszyła mnie wiadomość że to nic poważnego, ale znowu musi zostać w tym szpitalu?! -proszę pójść do recepcji i powiedzieć ze kazałem ją położyć w jakiejś sali-dodał
-dobrze-powiedziałem, wziąłem dziewczynę i jak powiedział poszliśmy do recepcji, tam pożegnaliśmy się z nią i pielęgniarka ją wzięła na jakąś sale, a my poszliśmy do samochodu...Chłopaki ciągle się mnie wypytywali co z nią jest.czy coś mi powiedział lekarz itp...Na takich pytania zleciała cała droga...Wszyscy byliśmy zmęczeni, wiec każdy poszedł do swojego pokoju spać..Ja też poszedłem do swojego pokoju, ale nie mogłem zasnąć...Ciągle myślałem co może być z Anią ze potrzebuje wizyty Kardiologa...Kto to właśnie jest? dobra rano się dowiem...Po chwili odpłynąłem w krainę Morfeusza....

Hej, rozdział miałam dodać wczoraj, bo był napisany, ale nie był dokończony...Mam nadzieje że się podoba ? ;d Kocham was, spróbuje dzisiaj coś napisać, ale wątpię, bo muszę napisać rozdział na mojego drugiego bloga, http://mylifemyworldmystory-onedirection.blogspot.com/ zapraszam do czytania też tego bloga ;) Kocham was ;** ps. DZIĘKUJE ze czytacie mojego bloga i za taką wielką liczbę wyświetleń <3 ;*
Epilog- Końcowa część utworu literackiego (w tym przypadku jego życia ), która informuje o dalszych losach bohaterów.-Ale mi chodzi o to że chce skończyć swoje życie....
Kardiolog- zajmuje się schorzeniami i wadami układu sercowo-naczyniowego

sobota, 8 lutego 2014

rozdział 23 '' Czemu nie mogę być bezuczuciowym draniem?''

-nie musisz nic mówić...Rozumie..kocham cię-powiedziałam i się do niego przytuliłam....znowu poczułam ten jego zapach...On odwzajemnił...Czułam się tak jak parę lat temu...Czułam się bezpieczna......
(nadal oczami Ani)
-czyli...dasz mi tą ostatnią szanse?-zapytał...Kompletnie nie wiedziałam co robić...Bałam się...Z jednej strony kocham go i chce z nim być,ale z drugiej boję się ze to się powtórzy...
-sorry,ale to nie wyjdzie, ale możemy zostać przyjaciółmi-powiedziałam, nie wiem czy dobrze robię, ale czuje ze nie chce być z nim..Nie wiem czemu...może dlatego że się boje? a może moje serce nie wytrzyma kolejnego rozstania. Nie wiem...
-rozumie-powiedział spuszczając głowę....
***Oczami Louisa***
Kurwa! Ania miała przyjść po spotkaniu z Olivierem do nas, a co jeśli ten dupek jej coś zrobił?! Byli umówieni 2 godziny temu i co może jeszcze korki były?! Kurwa! martwię się o nią...Gdzie ona to jasnej cholery jest?! Dobra Louis uspokój się! nic jej nie jest! a jak coś jej robi?! Kurwa za dużo myślę! Na pewno zaraz przyjdzie i opowie całą historie, że się pogodzili i są przyjaciółmi...Na pewno tak będzie...Moje myśli przerwał dzwonek do drzwi...Szybko pobiegłem do drzwi, prawie się zabiłem na schodach,ale mniejsza z tym...Szybko otworzyłem drzwi, jak zauważyłem uśmiechniętą brunetkę szybko ją przytuliłem...
-nic ci nie jest?-zapytałem nadal tuląc jej małe ciało...Bałem się ze coś jej zrobił...
-hahaha, a co miało by mi się stać?-zapytała śmiejąc się, w sumie nie wiem po co tak się boje, a może wiem! nie chce żeby coś jej się stało....Kocham ją...-nic mi nie jest,możesz mnie puścić ? dusisz mnie-dodała kaszląc.
-sorry-powiedziałem puszczając ją z mojego opięcia, a ona się tylko zaśmiała...Po chwili wszyscy się znajdowaliśmy w salonie....
-no opowiadaj-powiedziałem w jej stronę, chce wiedzieć co tam się wydarzyło...Ona wzruszyła ramionami i pokazała nam palec, na którym był piękny pierścionek...Nie wiedziałem o co chodzi...co to ma być?
-Olivier mi się dzisiaj oświadczył, no i jesteście zaproszeni na nasz ślub...Jeszcze nie wiemy kiedy i gdzie, ale chcemy jak najszybciej-powiedziała radośnie, pełna nadziei ze zrozumiemy...Ale jak?! Ona chyba chce mnie zabić! bo zacząłem kaszleć na samą wiadomość  ze z nim?! ;o nie to nie możliwe...Spotkali się pierwszy raz po paru latach i tak po prostu się oświadczają?! Nie, nie i nie! a może?! nie no Louis ogar!
-Alll..l.ll.ll...e j..a.a.k...t.t.t.t..o.to.?-powiedziałem nie mogąc wydusić z siebie ani jednego małego słowa..
-normalnie...kocham go, a on mnie..No i planujemy założyć rodzinę..Na razie planujemy 2 dzieci-powiedziała odpływając w krainę marzeń, łatwo to rozpoznać...To tej pory nie mogę uwierzyć....
-ale wy to na serio z tymi dziećmi?-zapytał niedowierzająco Niall, ja jeszcze nie przyjąłem tego to wiadomości, a co dopiero on ma myśleć....Boże...co ty robisz z moją siostrą ;-;
-noooo, każdy dobrze wie że koooocham dzieci-powiedziała tak słodko że prawie uwierzyłem,ale nadal byłem w szoku..-no co, nie cieszycie się z mojego szczęścia?-dodała po chwili i spuściła głowę.
-cieszymy się, no ale...-nie mogłem się wysłowić...-ale....to nie za szybko?-zapytałem się po chwili,dla mnie to by było za szybko, ta decyzja jest na całe życie, a nie na pięć minut...Powinni się zastanowić nad tym...
-nie, ja uważam że to jest najlepsze rozwiązanie...Już zawszę będziemy razem, w dodatki już zawszę będę szczęśliwa z miłością mego życia-powiedziała, a ja datalna załamka...Ona w ogóle wie co robi?! mogłem ją powstrzymać przed spotkaniem z nim,a nie jeszcze pomagać w spotkaniu..co ja narobiłem...
-ale to tak na serio? serio?-powiedział Zayn, a co będzie jak wezmą ten ślub, będą mieli dzieci,a on ja zrani i zostawi z tym wszystkim?! o kurwa! nie pozwolę mu na to! Nie! nie zrani mojej kochanej siostrzyczki (xd)
-nie, na niby-powiedziała ironicznie.. Ironie to ma wyćwiczona jak nie wiem kto...Wow mieć siostrę to wyzwanie, a co dopiero jak niektórzy mają parę sióstr...O ja, ja bym nie wytrzymał, wszędzie by były tylko ciuchy rozwalone, wielkie kłótnie o prostownice, boże raduj mnie! no i innych oczywiście, nie wierze w siebie, ale chyba aż taki głupi to ja nie jestem,Ale muszę przyznać że ładnie wygląda w tej sukience-powiedziałem w myślach...Serio?! sam sobie zmieniam temat?! no kurwa! zaraz komuś przyjebię, a w szczególności sobie, czemu ja w ogóle się tak przejmuje tym? innych by to nie obchodziło na moim miejscu...No właśnie...Ja nie jestem inny... No i wieczny problem chłopaków....Czemu musi mnie to wszystko obchodzić?! ;-;
*Oczami Nialla*
Nie to nie może być prawda! nie,nie,nie,nie ona, nie, to nie prawda, wkręcają nas...Nie! Nie pozwolę im...jakbym miał jeszcze na to prawo, Czemu muszę być taki beznadziejny? czemu nie mogę być zwykłym chłopakiem? czemu nie mogę mieć dziewczyny, na której mi zależy? czemu musi mnie to wszystko obchodzić? czemu nie mogę być twardy? czemu muszę mieć uczucia?! Czemu nie mogę być bezuczuciowym draniem? Poszłem na górę, wziąłem swój telefon i zeszedłem na dół, może jak będę coś robił w telefonie trochę odejdę od rzeczywistości...No i tak właśnie się stało....

hejka, macie już 23 ;d kocham was! przepraszam ze taki, krótki ale muszę jechać na korki ;----; Postaram się jeszcze później napisać coś, ale wątpię że wcześnie przyjdę ;c przepraszam za błędy, proszę o komentowanie, naprawdę to mnie motywuje ;)

piątek, 7 lutego 2014

Liebster Awards

OMG! nawet nie wiedzie jak się cieszę ! To jest moja pierwsza w życiu nominacja..Dla niektórych jest to zwykła nominacja, ale dla mnie coś więcej.
Nominacje dostałam od:
http://my-diary-my-love-story.blogspot.com/
nie wiem co mam pisać dalej, więc teraz może przejdę do otrzymanych pytań..
Pytania do mnie:
1. Dlaczego założyłaś bloga?
odp: założyłam bloga, bo lubię pisać opowiadania z chłopcami..
2. Jakie masz zainteresowania?
odp: Interesuje się tańcem i piłką nożną <3
3. Ulubiony gatunek muzyki?
odp: pop i rap <3
4. O czym marzysz?
odp: marze o pojechaniu na koncert 1D i zamieszkaniu w Londynie <3
5.Gdyby jutro był koniec świata, co robisz teraz?
odp: Na pewno bym spotkała się z przyjaciółmi, bo oni są dla mnie najważniejsi <3
6. Twój idol?
odp: Oczywiście One Direction i Dawid Kwiatkowski <3
7.Masz jakieś talenty?
odp; ja uważam że nie, ale często mówią mi że dobrze tańce <3
8.kim chcesz być w przyszłości ?
odp: chce być stylistką albo tancerką <3
9. Najczęściej wypowiadane przez ciebie słowo ?
odp: kocham cie <3 xd
10. co ci się sniło ostatniej nocy?
odp: Śniło mi się że jestem przyjaciółką 1D <3

Pytania ode mnie:
1. Co lubisz robić?
2. Twój ulubieniec z 1D?
3.Jak masz na imię?
4. Od kiedy Directioner?
5.Ile masz lat?
6. Jak opisała byś się w jednym zdaniu?
7. Jak spędzasz wolny czas?
8.Jaka jest twoja ulubiona piosenka?
9. Do której klasy chodzisz?
10. Jaki jest twój ulubiony film, jeśli masz?

Blogi nominowane przeze mnie:
1.http://giveashitabyourlove.blogspot.com/
2.http://blackwinner.blogspot.com/search?updated-min=2014-01-01T00:00:00-08:00&updated-max=2015-01-01T00:00:00-08:00&max-results=7
3. http://fanfaction-niall-horan.blogspot.com/search?updated-min=2014-01-01T00:00:00-08:00&updated-max=2015-01-01T00:00:00-08:00&max-results=2
4.http://xxdontxx.blogspot.com/search?updated-min=2014-01-01T00:00:00-08:00&updated-max=2015-01-01T00:00:00-08:00&max-results=22
5.http://i-want-you-to-stay-one-direction-blog.blogspot.com/





Rozdział 22 ''nie musisz nic mówić...Rozumie..kocham cię ''

Po chwili poszliśmy do sali i cały czas gadaliśmy i się śmialiśmy.......
*Oczami Karoliny*

Trochę się wkurzyłam tym  ze Ania chce się z nim spotkać...Dopiero co zaczęliśmy życie od nowa.W nowym mieście z nowymi przyjaciółmi, a on sobie tak po prostu zdał sobie sprawę co zrobił?! Ona chciała się przez niego zabić i to nie raz, a teraz niby żałuje?! On chce ją wykorzystać na pewno, ale ja mu na to nie pozwolę...Raz już ją prawie straciłam przez tego gnojka, drugi raz mu na to nie pozwolę...O nie! co to...to nie! Nie pozwolę mu zniszczyć jej i mi życie...Jest już po 19:32, a ja nie wiem co mam robić...Wyszłam na taras, wzięłam paczkę papierosów.Ania nienawidzi jak pale, próbuje mi jakoś pomóc w nałogu,ale jej nie wychodzi...Wzięłam jednego i rozkoszowałam się chwilą wolność...Tylko papierosy potrafiły mi pomóc...Kochałam to robić.Wdychać ten tym, on uspokaja...Narkotyki tak samo....Kocham takie życie...
***2 tygodnie później, oczami Ani***
Musiałam siedzieć 2 tygodnie w tym szpitalu,ale na szczęście dzisiaj wyszłam. Nie chciałam już dłużej tam siedzieć...Jutro umówiłam się z Olivierem...Szczerzę? boje się tego spotkania...Czemu? sama nie wiem...Z Karoliną nie gadałam od czasu naszej ''Kłótni''.Zeszłam na dół gdzie się znajdowała...
-Jak się czujesz?- zapytała się mnie jak chodziłam...Myślałam że od razu przejdzie na spotkanie z Olivierem, ale jednak nie...
-dobrze, a ty jak się czujesz?
-też dobrze, kontaktowałaś się z Emmą ?-zapytała się mnie po chwili ciszy
-nie, no właśnie Emma!-krzyknęłam i poleciałam na górę po telefon...szybko do niej zadzwoniłam..
pierwszy sygnał..nic...drugi sygnał...znowu nic...trzeci sygnał....Odebrała!
-Heeeeeeeeeeeeeeej!!-usłyszałam od razu wesołą przyjaciółkę...
-siemka!-nie wiesze ze o niej zapomniała, w ogóle o wszystkich teraz zapominam...
-właśnie miałam do ciebie zadzwonić, jak tam żyjesz z ''One Direction''? kobieto wszędzie o tobie trąbią! cały świat o tobie wie, śledzą każdy twój krok! -Że co?! O mnie mówią? tylko co?
-jak to? przecież ja nie jestem sławna ani nic, wiec czemu niby o mnie mają gadać
-wystarczy to że przyjaźnisz się z 1D, yyyy...Jesteś SIOSTRĄ Louisa Tomlinsona..Wymieniać dalej? -zapytała...
-nie, ale o czym mówią?
-oo.nie pamiętam, wpis sobie w neta zwoje imię i ci wyjdzie-powiedziała śmiejąc się.....Gadaliśmy tak z godzinę i postanowiłam się ''od zwierzyć'' . Wzięłam jakieś ciuchy i poszłam do łazienki...Wzięłam prysznic i ubrałam się w naszykowane ciuchy..Poszłam do swojego pokoju i położyłam się na łóżku...Po chwili odpłynęłam w krainę Morfeusza...
***Następnego dnia, godzina przed spotkaniem z Olivierem..***
Już za godzinę się z nim spotkam, nie wiem jak mam się zachować...Trochę się boje...Jak mam się z nim przywitać, o czym mam z nim rozmawiać....Nie wiem jak się ubrać...Już godzinę stercze przy tej szafie i nie mam pomysłów...Spodnie i t-shirt, czy jakaś sukienka, a może luźna bluzka i krótkie spodenki? Byłam po między tym, a tym...Po długim namyśle postanowiłam jednak założyć to...Poszłam do łazienki, ubrałam się w ciuchy, które naszykowałam...Zrobiłam make-up i zrobiłam lekkie fale....Po 20 minutach byłam gotowa na spotkanie z Olivierem...Szybko zeszłam i wzięłam swoją małą torebkę...Włożyłam słuchawki i pościłam chłopców Midnight Memories  i kierowałam się w stronę Big Bena, gdzie mieliśmy się spotkać...Ręce mi się trzęsły jak bym była z..galarety....Miałam jeszcze 20 minut, wiec postanowiłam że kupie sobie kawę...poszłam do kawiarni, która była obok Big Bena...Zamówiłam na wynos Cafe Latte i czekałam w umówionym miejscu...Usiadłam na jakieś ławce i piłam moje ''zamówienie''.Zawsze kawa mnie uspokajałam...Teraz też...Czułam się jakbym odpłynęłam w krainę spokoju...Ale wszystko co dobre,  kiedyś się skończy...Po chwili przyszedł chłopak...A ja kompletnie nie wiedziałam nic...Bałam się ze coś źle powiem czy coś...Tak samo czułam się jak go pierwszy raz go spotkałam...Jak szłam z nim na pierwszą randkę....Nie wiedziałam co mam robić, tak samo jak teraz nie wiem....Podszedł do mnie, a ja ciągle się na niego gabiłam..Udawałam ze się nie boje...teraz miałam ochotę spieprzyć jak najdalej stąd...Usiadł koło mnie...Nic się nie zmienił...Jego oczy...Jego uśmiech...Wszystko takie samo jak kiedyś...Tylko
 trochę taki 'groźny się zrobił, czy mi się wydaje... Nikt nie ma ochoty zacząć...
Widziałam że on też się trochę boi...
-Dziękuje, ze w ogóle o mnie nie zapomniałaś,
Na prawdę żałuje że cie tak potraktowałem,
Byłem głupi i nie wiedziałem co mogę stracić..
A straciłem najważniejszą osobę w moim życiu-mówił przez łzy..Rzadko widziałam go jak płakał..
Sama też miałam łzy w oczach...
-Kocham cie i cały czas tylko ciebie kochałem, Jakbym mógł tylko cofnąć czas...Przepraszam-dokończył zaczętą rozmowę przez łzy...Nie wiedziałam co mam powiedzieć...Kocham go..Chodziarz minęło tyle lat od naszego rozdania...
-nie musisz nic mówić...Rozumie..kocham cię-powiedziałam i się do niego przytuliłam....znowu poczułam ten jego zapach...On odwzajemnił...Czułam się tak jak parę lat temu...Czułam się bezpieczna...

Hej, oto 22 rozdział <3 nie było 5 komentarzy co mnie strasznie smuci ;c ale już nie mogłam się doczekać pisania następnych rozdziałów ;d Mamy nowego bohatera ;)
Olivier Grant-Wesoły chłopak o uwodzicielskim spojrzeniu, to on zranił Anie
i teraz tego żałuje...Zrobi wszystko żeby ją odzyskać..Kocha ją...Ma 20 lat..
Przyjechał do Londynu 2 lata temu..
cytat :''Każdy popełnia błędy, ale najważniejsze jest to żeby umieć je naprawiać, a nie tylko płakać''