piątek, 14 lutego 2014

Rozdział 25 'No widzisz, mam swoje źródła'

Po chwili odpłynąłem w krainę Morfeusza...
*Oczami Ani*
Wczoraj po tej małej 'kłótni'. Jak w ogóle można nazwać ją tak. Jakoś dziwnie się czułam. Było mi strasznie duszno, ledwo mogłam oddychać.Ale to mnie nie za bardzo interesuje. Nie wiem czemu. Dziwnie się czuje ze 'oszukałam' chłopców z tymi oświadczynami. Zastanawia mnie to czemu Niall się tak zachował. Coś musiało się stać, przecież nigdy tak się nie zachowywał. Nie wiem czemu nie mogę przestać o tym myśleć.
Jakiś czas temu przyszedł to mnie ten Kardiolog, czy jak on się nazywa i powiedział że nie mogę się denerwować i mam zacząć jeść. Pomyślicie że może do dziwne, że muszę jeść czy problemami z serce, ale to normalne. Wiele wad czy problemów serca zaczyna się od problemów z odżywianiem.Moja 'mama' zawsze mi to mówiła jak nie chciałam jeść. Całe życie mi to powtarzała, ale i tak nigdy nie miałam wielkiego apetytu.Takie życie. Jak tylko lekarz powiedział że mogę już iść do swojego domu, podziękowałam i włożyłam słuchawki w uszy i wyszłam. Od razu jak przekroczyłam próg drzwi szpitala zaatakował mnie świeży powiew powietrza.Od razu zrobiło mi się o wiele lepiej.Chciałam skorzystać z tej pięknej pogody, więc zaczęłam kierować się w stronę parku. Stanęłam na mostku i wpatrywałam się w piękny krajobraz tego miejsca. Jednak moją uwagę skupiłam na jakąś zakochaną parze, która się całowała. Wpatrywałam się w nich to puki nie skapnęłam się ze to Niall. Poczułam dziwny ból w sercu, czemu? sama nie wiem. Szybko chciałam uciec żeby mnie nie zauważyli tak że już po paru minutach znajdowałam się koło jakiegoś lasu. Chodziłam tak pomiędzy drzewami.Nagle w środku lasu zauważyłam mały wodospad a koło niego piękny mały drewniany domek.Niepewnie podeszłam i zapukałam w duże mahoniowe drzwi, nie usłyszawszy żadnej odpowiedzi otworzyłam je.
-Jest tu ktoś?!-krzyknęłam, nie usłyszałam odpowiedzi. Dom wyglądał na opuszczony,ale czemu ktoś miałby opuścić taki piękny dom? Sprawdziłam wszystkie pokoje.Każdy był idealnie urządzony. Kolory idealnie koloryzowały z meblami. Nie wiem jak ktoś mógł to miejsce opuścić. Ponownie znalazłam się w korytarzu. Myślałam chwilę i postanowiłam, że zostanę tu na jedną noc. Nic się przecież nie może stać. Kierowałam się do domu by wziąć jakieś ciuchy i coś do jedzenia. Po paru minutach długiej drogi w końcu byłam na miejscu. Weszłam do domu. Zdziwiło mnie trochę to że chłopcy byli, ale i tak szybko pobiegłam do swojego pokoju. Wyjęłam swoją wielką torbę, to której włożyłam jakieś ciuchy, struj kąpielowy,Laptopa z ładowarką,gitarę, szczotkę, okulary przeciwsłoneczne, krem do opalania, jakiś ręcznik, mydło, kosmetyki i jakieś klapki. Sprawdziłam czy nie zapomniałam o czymś.A no tak! wzięłam ładowarkę do telefonu i słuchawki. Teraz jestem już gotowa na wielką nockę pod gołym niebem przy przepięknych odgłosach natury. Wzięłam swoją ''lekką'' torebkę i zeszłam na dół.
-Idę do Oliviera na noc, jak jutro mnie nie będzie znaczy ze nie chce mi się tu wracać, miłej zabawy-poinformowałam ich, chodziarz nie była to cała prawda i wyszłam.Prawie skakałam z radości.Chciałam już być na miejscu.Weszłam jeszcze do sklepu i kupiłam wielką cole, chipsy,3 paczki jakiś żelków, 2 paczki popcornu, paczkę gum do żucia, czekoladę, babeczki,ciastka, pianki no i w końcu przeszłam na inny dział gdzie znalazłam zapałki i jakieś gazety. Zobaczyłam czy nie brakuje nic, jak było już wszystko poszłam do kasy i zapłaciłam za to. W końcu mogłam się kierować w stronę tego drewnianego opuszczonego domu.Po paru minutach byłam już w lesie gdzie się znajdował, szybko znalazłam się w domku. Znowu poczułam ten piękny zapach natury. Zaciągnęłam się jeszcze powietrzem i zaczęłam się 'rozpakowywać'. Szczerze? tylko wyciągnęłam jedzenie, struj kąpielowy i ręcznik. Przeprałam się w ten struj, a włosy uczesałam w wysokiego kucyka. Było ciepło jak nie wiem. Usiadłam na brzegu wpatrując się w przezroczystą wodę. Zanurzyłam się, woda była gorąca.
-pięknie tutaj, prawda-powiedział jakiś męski głos, za mną.Wystraszyłam się.Myślałam że nikt tutaj nie mieszka.
-wystraszyłeś mnie-powiedziałam łapiąc się za miejsce gdzie znajduje się serce
-przepraszam, nie chciałem. Jestem Robert-powiedział siadając koło mnie na brzegu.
-nic się nie stało, Ania-powiedziałam patrząc na niego.
-ładne imię zawsze pochodzi od ładnej dziewczyny-powiedział i zauważyłam ten błysk w jego oku.
-yhy, jak by ta ''ładna''-narysowałam w powietrzu cudzysłów-była jeszcze ładna.-powiedziałam i spojrzałam na swoje odpicie. Ale szybko tego pożałowałam po chłopak wrzucił mnie do wody, a po chwili sam do niej wskoczył.
-debil!-krzyknęłam jak już wynurzyłam się z wody.
-ale kochany debil-poprawił mnie, za co dostał dużo falą wody ode mnie w prezencie za taką poprawkę.
-no ej-dodał po chwili wciągnął mnie pod wodę.Nasze usta dzieliły tylko milimetry.Po chwili złączyliśmy je w namiętnym pocałunku. Może i znam go 5 minut, ale coś mnie do niego ciągnie. Wynurzyliśmy się, a on złapał mnie za rękę Uśmiechnęłam się, co on odwzajemnił.Po chwili ponownie złączył nasze usta. Trwaliśmy tak parę minut.
*Oczami Nialla*
Byłem wkurzony na Modest, bo chcą żebym chodził z jakąś modelką.Kurwa, czemu ona nie może być Anią? tak to bym z miłą chęcią z nią chodził.Życie jest niesprawiedliwe, zawsze tak było.
-Niall? coś się stało?-zapytała się mnie Karola xd
-ta, co miało by mi się niby stać?
-no nie wiem, więc dlatego pytam-wzruszyła ramionami.-Ej dzwonić do Ani? -dodała wyciekając telefon i szperała coś w telefonie, po chwili włączyła głośnik.
( A-Ania,K-Karolina, N-Niall,Lo-Louis,)
A: t.a.a.a.a.ak.? haha przestań
K: gdzie jesteś?
A: yyy. teraz? w jeziorze, hahahaha.
Lo: gdzie? ;o
A: no co? to że wy siedzicie w domu...Odwal się ode mnie gadam przez telefon-mówiła do kogoś....Nie znaczy że ja mam gnić w nim w taką piękną pogodę.
K: taaa. okey, ale mogę wiedzieć z kim jesteś?!
A: Z moim chłopakiem? hallo? ludzie ziemia do was.-Że co? byłem w szoku.
N: a ot kiedy ty masz chłopaka?
A: a co cię to?! pff. a ty od kiedy masz dziewczynę?
N: z kąt wiesz ze mam dziewczynę?-byłem zdziwiony, ale z kąt ona wie o tej modelce.
A:No widzisz, mam swoje źródła.
N: bardzo śmieszne.
A: no śmieszne, ja muszę kończyć bo on zaraz mi wyrwie ten telefon-powiedziała nadal się śmiejąc i się rozłączyła.
-hahahhahahhahaha ty masz d.z.i..e...e.w.c.c.z.y.n.n.ę?-powiedział przez śmiech Harry
-coś w tym dziwnego?
-No nie. tylko z dnia na dzień wiedzieć taką nowinę.-nadal się śmiał
-nie wkurwiaj mnie-powiedziałem już wkurzony i wyszedłem z domu Karoliny. Szedłem tak gdy nagle....

  Hejka, na wstępie przepraszam ze tak długo czekaliście i że taki krótki ;-; nie mam weny ani pomysłów ;c liczę na jakieś komentarze, może one jakoś mnie zmotywują do pisani ;/ kocham was ;* przepraszam za błędy.
ps. Wszystkieeeeego najlepszego Kasia ♥ kc <3
       

3 komentarze:

  1. Kiedy bd następny???? I niech Niall bd z Anią ;p

    OdpowiedzUsuń
  2. cudowny rozdział, czekam z niecierpliwością na next! xD
    Ps. Dziękuję za życzenia xD ♥

    OdpowiedzUsuń