wtorek, 18 lutego 2014

Rozdział 26 'Kurwa, nie będziesz mi mówił co ja mam to jasnej cholery robić!'

-nie wkurwiaj mnie-powiedziałem już wkurzony i wyszedłem z domu Karoliny.Szedłem tak gdy nagle...
Zadzwonił do mnie telefon..Nie znajomy...Nie chciałem odbierać ale już z miłą niechęcią odebrałem.
(N: Niall, Niez: Nieznajomy )
N-tak ?
Niez-Hmm. mam pytanie...Jak bardzo zależy ci na Ani?
N-a co cie to?
Niez-czyli znaczy że bardzo?
N-nie zależy mi na niej. Kurwa co za pojebany świat (xd)
Niez-dobra nie udawaj, każdy wie że ją kochasz. No nie kłam.
N- a co cię to niby obchodzi ?
Niez-Obchodzi i to bardzo.
N- nie wiem o co ci chodzi.
Niez-Podpowiem, uważaj na swojego skarpa.Niedługo może go zabraknąć.
N-co kurwa chcesz z nią zrobić?! co ci kurwa niby zrobiła?!
Niez-zobaczysz. Jak ci na niej zależy to pilnuj ją, a może nie. To zależy od ciebie.Jak ja kochasz do lepiej uważaj-powiedział i się rozłączył. Kurwa jak on coś jej zrobi to znajdę gościa i go zabije. Obiecuje! Szybko wyjąłem telefon i szybko wybrałem numer Ani.
(A-Ania, N-Niall)
A-Taaak?
N-Gdzie jesteś?
A-Ja?? Ja jestem w lesie, a co?
N- To szybko wracaj do domu!
A-Czemu niby?
N-Jesteś sama?
A-taaa. Robert sobie poszedł, ale o co ci kurwa chodzi?!
N-Wracaj szybko,albo ja idę do ciebie. Gdzie jest ten las?
A-Nie daleko parku, a co? kurwa co niby się dzieje?
N-Czekaj tam gdzie jesteś, nie ruszaj się nigdzie zaraz będę.
A-okey?-zdążyłem tylko to usłyszeć i się rozłączyłem. Szybko zacząłem biegnąć w stronę dziewczyny. Nie chce żeby coś jej się stało. Kurwa nie wybaczę sobie jak ten gnojek jej coś zrobi. Nie wybaczę. Po paru minutach byłem na miejscu, ale nigdzie nie widziałem dziewczyny. Biegłem przez las to puki nie zobaczyłem jakiegoś małego domku koło wodospadu.Szybko do niego wbiegłem.Jak tylko zobaczyłem że nic jej nie jest odetchnąłem z ulgą. Szybko ją przytuliłem. Mozę wydawać się do dziwne, ale boję się o nią.
-Mogę wiedzieć co ty to cholery wyprawiasz?!-krzyknęła odrywając się ode mnie.
-Martwię się?
-Kurwa to po to tylko tyle krzyku?! Chyba umie sama o siebie zadbać. Czy może jeszcze wynajmiesz mi Niańkę?! To chyba by była lekka przesada, ale po tobie nie wiem czego można się już spodziewać!-nadal krzyczała.
Ania

Kurwa, ja tu myślę że coś się stało, a on se się martwi. Myślałam że mnie szlak zaraz trawi. 
-weź głęboki wdech i wydech-powiedział a ja tak zrobiłam. -Lepiej?
-Nie!-nadal byłam zła. Kurwa, nie mogę go zrozumieć.W sumie sama nie wiem czemu jestem na niego zła. Nie, nie jestem o niego zazdrosna. Przecież nawet go nie kocham,a mam być zazdrosna? nie, dobra Ania, przestań myśleć... 
Lekarz nie kazał ci się denerwować. 
-no to się uspokój- nie wiem z kąt on może być taki spokojny. Kurwa debil (xd) 
-Nie!-krzyknęłam jeszcze głośniej,ale nie było mi to na rękę bo chłopak do mnie potrzedł i mnie pocałował. Szczerzę? to mnie uspokoiło, ale czemu on to zrobił? przecież on ma dziewczynę.Chciałam się od niego oderwać, ale nie mogłam.Czemu? sama nie wiem. Nie mogła. Coś mnie ciągnęło by odwzajemnić, ale nie ona ma dziewczynę. Nie mogę. Nie chętnie się od niego oderwałam, chodziarz coś chciało żebym z nim trwała tak całe życie. Nie, Ania.Ty się w nim nie zakochałaś. Nie, to nie możliwe. Nie, nie,nie,nie,nie,nie,nie. Może jednak? Popatrz, jesteś o niego zazdrosna, bolało cię to jak zobaczyłaś go z tą dziewczyną. Uwierz kochasz go, ale nie chcesz tego przyjąć.Czemu już nie mogę ci powiedzieć. musisz sama odgadnąć hasło na tą zagadką. Może jak ci go zabraknie to wtedy sobie to uświadomisz-odezwał się głos w głowie, który chyba ma racje. No ale ja i Niall? Przecież ja jestem zwykłą dziewczyną, a on? przecież to zniszczy mu karierę. Jak kochasz go, a on ciebie to kariera nie stanie wam na drodze do szczęścia-znowu odezwał się ten sam głos.No ale on mnie nie kocha, przecież ma dziewczynę. Może kochać ciebie i ją-no to do mądrości nie należy, ale ciekawe kogo by wybrał. Ona jest piękna, chuda, fajna, miła,a ja? Nie, na pewno wybrał by ją. 
-Teraz się uspokoiłaś?-zapytał tym słodkim Irlandzkim głosem. Kurwa, a jak na serio się w nim zakochałam? nie, on ma ją. Nie mogę nawet myśleć że może będę kiedyś z nim. Nienawidzę życia! 
-tak-powiedziałam już całkiem spokojna.Widziałam jak blondynek się uśmiecha.Boże...Jaki on jest piękny.
Dobra Ania! nie możesz o nim myśleć. No ale nie mogę. Musisz. Dobra uspokój się.Jestem spokojna. 
Nie dobra coś chyba mi dosypali do tej coli.
-Chcesz może chipsy?-zapytałam próbując zmienić temat. 
-A masz?! Jasne ze chce! ja nie chcieć? pff.-powiedział, a ja się zaczęłam z niego śmiać. Znowu wrócił ten mały słodki głodomorek. Poszłam do kuchni i wyjęłam z mojej wielkiej torby paczkę chipsów i cole. Wzięłam to i poszłam do blondyna. 
-Gdzie jemy? tu czy może nad wodą? a może obejrzymy jakiś film na laptopie?-zapytałam się go, a on otworzył usta.
-Czemu ty nie jesteś moja dziewczyną? masz wszystko, Louis ma szczęście, no i ten twój chłopak-powiedział już trochę nie pewnie.
-Nie mam chłopaka.Chciałam trochę wkurzyć Louisa-powiedziałam trochę spłoszona, no ale taka prawda. Nie chce żeby Niall się wkurzyła tak jak z Olivierem.Wtedy nie wiem co mu odbiło. Położyłam cole i chipsy na stole i poszłam po resztę jedzenia i laptopa. Mina Nialla była bezcenna. W sumie kto normalny bierze tyle jedzenia na jedną noc i to tego laptopa i gitarę. No ale kto powiedział że ja jestem normalna. Przyniosłam do wszystko to pokoju.
-ludzie, kocham cię!-krzyknął radosny. Szkoda że tego nie czuje. Dobra Ania miałaś o tym nie myśleć.
-No co? to mało. Tak i tak muszę iść jeszcze coś kupić. Kupiła bym więcej tego, ale torba była ciężka. -powiedziała wzruszając ramionami, a jego mina mnie rozwaliła.
- no to ja mogę iść z tobą. Nie puszczę cię samą w nocy-powiedział wstając
-Niall jest 17 co mi może się stać?-zapytałam, nie wiem po co on tak się martwi.Jakby nie chciał mi o czymś powiedzieć. Tylko czego? Może się dowiem, może nie. Kto to wie? na pewno nie ja.
-nie marudź tylko chodź-złapał mnie za rękę za razem ciągnął mnie do wyjścia. Co mu się dzisiaj stało?
Jak byliśmy już na dworze, puściłam jego dłoń,która moim zdaniem idealnie pasuje do niego. Nie Ania! miałaś przestać. Spojrzałam na Nialla, który udawał że jest poważny, ale mu to nie wychodzi.Po paru minutach 'cichej' drogi byliśmy pod sklepem. Niall szybko gdzieś polazł, a ja zrezygnowana poszłam do działu z gazetami. Było mi na rękę to że Niall wziął wózek. Po jakiś 15 minutach się skapnęłam że nie ma Nialla. Poszłam go szukać, ale nigdzie go nie widziałam. Wyszłam ze sklepu. Nie było go. Kurwa to nie jest śmieszne.
-Może już poszedł do tego domku?-pomyślałam. No ale on mnie zostawił? tak samą? Dobra, co ja niby się miałam spodziewać. Tego że będzie chciał ze mną chodzić? pff. Nawet tak nie mogę myśleć. On ma dziewczynę, a może on właśnie do niej poszedł. Kurwa!
-Jak ja nienawidzę życie!-krzyknęłam tak że osoby przechodzące obok mnie spojrzały się, a w ich oczach mogłam ujrzeć ból. Wyczytałam z nich 'Biedna, czemu świat rani akurat ludzi w tym wieku?' Chciałabym znać na to odpowiedz. No ale nie poznam. Z całej siły kopnęłam kamyk, który leżał samotnie na chodniku. Zadzwonił do mnie telefon...nieznajomy numer..Trochę się bałam,ale już odebrałam...
(A-Ania, Niez-Nieznajomy )
A-Tak?
Niez-Niall mówił ci że masz się blisko niego trzymać.
A-Yyy. nie, mogę chodzisz wiedzieć z kim rozmawiam?
Niez-Znamy się...Niall jest w sklepie, lepiej idź do niego. Na prawdę, lepiej uważaj.
A- Kurwa, nie będziesz mi mówił co ja mam to jasnej cholery robić!-krzyknęłam i się rozłączyłam. Pięknie..Muszę się wracać po tego debila.Ma szczęście ze jestem blisko sklepu. Po chwili zauważyłam chłopaka w dziale ze słodyczami.Podeszłam do niego. W ogóle nie zwrócił na mnie uwagi. Co to niby ma być?! nie dobra Ania, wdech i wydech. Lepiej.
-Czy ja o czymś nie wiem?-walnęłam prosto z mostu. Chłopak podskoczył ze strachu przy okazji upuszczając paczkę żelków. podniosłam je i włożyłam na poprzednie miejsce. Skrzyżowałam ręce na piesi-doczekam się odpowiedzi?
-ale o co ci chodzi?
-o tajemniczego nieznajomego. Czemu ktoś w ogóle myśli że ja cały czas będę się ciebie trzymać, pff.
Ludzie nie mają mózgu-powiedziałam, próbowałam brzmieć jakoś, no przekonująco i chyba chłopak się nabrał, można to zobaczyć po jego przestraszonej minie. Nie wytrzymałam i zaczęłam się śmiać.-no weź, mogłeś mi powiedzieć. Ja już myślałam że na prawdę się o mnie martwisz.
-no ale ja na prawdę się o ciebie martwię-właśnie to zdanie mnie zamurowało.


Hejka, przepraszam że tak długo czekaliście, ale mało komentujecie i nikt mnie nie motywuje ;cccc Obiecuje że jutro spróbuje coś napisać. Proszę komentujcie. Tym co komentują z całego serca dziękuje <3
Przepraszam że taki beznadziejny no ale nie miałam weny, a po za tym życie mi się pieprzy no i nie mam sił ;/ Kocham was <3 proszę komentujcie, nawet z anonima. Proszę ;cccccc 

1 komentarz:

  1. Świetny rozdział, tak strasznie podobała mi się ta scena z pocałunkiem! Czekam nn.

    OdpowiedzUsuń